Rozdział dedykuję Gośce, z którą jadę na Obóz. Już nie mogę się doczekać <3 .
Komentujcie, herosi ;-;
Dostałam łóżko najbliżej drzwi, dlatego rano budzę się drżąc z zimna. Przypomniałam sobie sen - wysoki pan w skórzanej kurtce i okularami przeciwsłonecznymi kazał mi na siebie uważać. Cokolwiek to znaczyło, tutaj jestem bezpieczna. Tak mi przynajmniej mówią.
Wszyscy jeszcze śpią, więc cicho wychodzę z domku. Zauważyłam, że jedno łóżko jest puste, ale nie pamiętam, czyje jest lub czy jest niezajęte. Na dworze uderza mnie zapach deszczu. Biorę głęboki oddech i ruszam w stronę Wielkiego Domu. Mijam arenę i już po chwili jestem na miejscu.
Dlaczego tam idę? Leo mnie tam jeszcze nie zaprowadził, jestem ciekawa jak wygląda to wszystko. Chciałabym też odwiedzić Wyrocznię, ale chłopak powiedział, że przyjedzie dopiero za miesiąc. Szkoda.
Złapałam za klamkę i już miałam otwierać drzwi, ale usłyszałam czyjeś głosy.
-Nie. - mówiła stanowczo dziewczyna o znajomym głosie- Nie będę znowu wysyłała mojego rodzeństwa na niebezpieczne misje. To zbyt wiele, nawet dla nas.
Gdzie ja słyszałam tą dziewczynę? Jej ton jest groźny i ostrzegający. Napewno widziałam ją w Obozie, rozmawiałam z nią, może nawet wczoraj. Wczoraj, przed kolacją, przed wprowadzeniem się...
-Wiem, Clarisse - mówił drugi głos. Ten rozpoznałam szybko. To Chejron. - Ale Rachel powiedziała, że najsilniejsze dziecko pojedzie. A to oznacza, że ma największe szanse.
Szybko analizuje fakty. Rodzeństwo Clarisse. Misja. Rachel. Ktoś z mojego domku pojedzie na jakąś niebezpieczną misje. Ktoś, kto jest z nas najsilniejszy.
- Posłuchaj, Chejronie. Jesteśmy dziećmi Aresa. Wszyscy jesteśmy silni, najsilniejsi ze wszystkich. Nikt nigdzie nie idzie, napewno nie teraz, kiedy potrzebujemy wszystkich.
- Przecież przepowiednia Rachel może spełnić kiedykolwiek. Powiedziałem ci to, żebyś wiedziała i żebyście byli gotowi. Chyba nie muszę ci przypominać, żebyś nikomu o tym nie mówiła?
O nie. Podsłuchałam o jakieś ważnej tajemnicy. Dlaczego to zrobiłam, nigdy nie podsłuchiwałam! Mam tu same problemy.
- Oczywiście, nikt poza naszą trójką się nie dowie. - powiedziała dziewczyna. Bardziej wyczułam, niż zobaczyłam ja się uśmiecha.
-Trójką? Clarisse, jesteśmy tylko my - zdziwił się centaur.
-Tak, trójką. Ja, ty i szpieg.
Zamarłam. Serce mi stanęło. Może gdybym szybko odeszła, to nie mieliby pewności, że to ja. Niestety, nogi odmawiają mi posłuszeństwa.
-Spójrz. Tam w rogu, ktoś od Hermesa podłożył autko z dyktafonem. Widzisz? Zabawne... - prychnęła.
Odetchnęłam głośno. Po chwili usłyszałam trzaski, pewnie Clarisse zdeptała "szpiega". Odechciało mi się zwiedzać Wielki Dom. Wybiegłam na zewnątrz, w stronę truskawkowego pola.
Usiałam na ziemi i zaczęłam się zastanawiać. Myślę, że powinna kogoś spytać, o co chodzi, ale to tajemnica, więc nie powinnam. Jednakże chodzi tu o kogoś z mojego domku, co prawda nikogo nie zdążyłam jeszcze polubić, ale chyba powinnam wiedzieć. Wstałam, otrzepując krótkie czarne spodenki i poszłam na arenę, mając nadzieję, że spotkam tam Veronicę.
Zamiast przyjaciółki zobaczyłam wysoką brunetkę, strzelającą z łuku. Za każdym razem trafiała w sam środek tarczy. Bardzo szybko napinała cięciwę i wypuszczała strzałę. Brązowe loki lekko powiewały na wietrze, w oczach dostrzegłam błysk srebra.
-Na co się tak gapisz? - spytała, nawet nie patrząc na mnie.
Wypuściła kolejną strzałę i obróciła się do mnie. Uniosła brwi i zobaczyłam, że to nie był żaden błysk - dziewczyna ma srebrne oczy.
-Ja... ee... przepraszam.
Zmierzyła mnie wzrokiem, odwróciła się i ponownie wypuściła strzałę z ostrym grotem. Wypuściła powietrze i powiedziała:
-Po co tu przyszłaś?
Nie odpowiedziałam, uznając, że to pytanie jest głupie. Odeszłam od niej, podniosłam z ziemi długi, ciężki miecz i zaczęłam nim wymachiwać. Chyba nie szło mi za dobrze, bo dziewczyna zaczęła chichotać, wcale nie tak cicho. Nie przerywam zadania, ignorując dziewczynę.
-Jak masz na imię? - zapytała po kilku minutach.
-Patt - powiedziałam cicho.
Zwróciła twarz w moją stronę wykrzywiając tajemniczo wargi.
-Jestem Adara. Mogłabyś podać mi strzały? - uśmiechnęła się słodko.- Jesteś bliżej. Proszę.
Wzruszyłam ramionami i podeszłam pod tarczę. Podniosłam kilkanaście strzał, odwróciłam się i miałam ruszać w stronę Adary, ale coś boleśnie wbiło mi się w nogę. Stłumiłam krzyk, patrząc na wystającą z uda strzałę.
-To tylko początek. Nie wchodź mi w drogę.
Uśmiech znikł z jej twarzy. Wyjęłam bełt, głośno stękając. Wbił się dość głęboko, strasznie piecze. Podniosłam głowę, czując gorąco na twarzy, chcąc nawrzeszczeć na dziewczynę, ale jej już tu nie było. Trzymając rękę na zranionym miejscu poszłam do pokoju. Nikogo, oprócz dwunastoletniej Jenny, nie było w pokoju. Weszłam do łazienki i zajęłam się przemywaniem uda. Piekło, ale wytrzymałam. W końcu jestem córką Aresa, prawda?
Po jakieś godzinie leżenia, wstałam i poszłam na kolacje. Po drodze starałam się iść prosto, nie zważając na ból. Podeszłam do ogniska i wrzuciłam do niego kawałek grzanki, szepcząc coś o bogach i ojcu, po czym udałam do stolika i na nikogo nie patrząc zaczęłam skubać posiłek wpatrując się w żółto-czerwone duże ognisko. Wyobrażam sobie, że płomienie zamieniają się w wielkiego faceta. Rośnie i rośnie, sięga do koron drzew, ale nic nie podpala. Widzę lekki zarys kwadratowej twarzy, sterczące włosy, ręce w kieszeniach. Ogarnął spojrzeniem wszystkie stoliki i odchrząknął. Wszyscy wydali krótki okrzyk zdziwienia
i odruchowo cofnęli się. Czyli nie wyobraziłam go sobie. Ale jak to możliwe?
Chejron przygalopował nim ktoś zaczął się odezwać. Stanął przed ogniem, jakby w ogóle go nie parzył i powiedział.
-Aresie. Co cię do nas sprowadza.
Ares? Nie wiedziałam, że bogowie mają czas na odwiedzanie Obozu, bo napewno nie mają go na wychowywanie dzieci.
-Przyszedłem odwiedzić dzieci i porozmawiać o przepowiedni - widząc minę centaura dodał- Czyżbyś nie powiadomił jeszcze herosów?
Chejron zaczął się jąkać. Odkaszlnął i odpowiedział:
-Jeszcze nie nadszedł czas, Aresie. Musimy wiedzieć, który półbóg uda się na misje.
Płomienny bóg zmrużył oczy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Przygryzłam wargę, czekając na odpowiedź.
-Ja wiem. Wiem, która z moich córek jest najsilniejsza. -powiedział w końcu.
A więc to córka. Stawiam na Clarisse. Pewnie pół tego Obozu stawiałoby na nią, gdyby usłyszeli to, co ja usłyszałam. Spojrzałam na Chejrona i zobaczyłam, że ten wstrzymuje oddech. On chce wiedzieć, ale nie chce, żeby wiedzieli wszyscy. Przez to wszystko jestem bardzo ciekawa.
-Och, myśl, Chejronie! -krzyknął Ares.- Mam tu tak stać i się wypalać czy wreszcie mogę ci to powiedzieć?
Centaur przez chwilę jeszcze się zastanawiał. Po chwili westchnął ciężko i powiedział krótko:
-Mów.
Ares uśmiechnął się i przeczesał ręką włosy. Wyglądał groźnie. Skórzana kurtka, postawa, twarz, włosy były jakby znajome, ale nie potrafię przypomnieć sobie gdzie je widziałam. I czy w ogóle je widziałam.
-Jest jedna taka córeczka, z której jestem nawet dumny - skrzywił się i poprawił -Może nie z niej, a czegoś co potrafi. Czegoś, co odziedziczyła po mnie.
Spojrzałam na resztę dzieci Aresa. Nie wyglądali na przerażonych, jak reszta herosów, mieli podniesione głowy, twardy wyraz twarzy, jakby chcieli, aby ojciec spojrzał na nich i pochwalił. Czy takie coś kiedykolwiek nadejdzie?
-Jak mówi przepowiednia, uda jej się wygrać tylko z pomocą przyjaciół. Obserwowałem ją przez jakiś czas i uważam, że się nadadzą. Cóż, nie są zbyt rozgarnięci, ale nadadzą się.
Wzrokiem zaczęłam szukać Leona i Veronicę, nie widziałam ich cały dzień. Zobaczyłam chłopaka w towarzystwie ładnej dziewczyny, ale nie znalazłam przyjaciółki. Zamiast niej ZNOWU zobaczyłam Adarę. Szczerzyła się patrząc na boga, jakby myślała, że cały czas mówi o niej. Szczerze, wątpię, żeby miała jakiś dobrych znajomych.
-Nie dorównuje siłą innym dzieciom, ale nad tym można popracować...
-Aresie - przerwał mu zniecierpliwiony Chejron -Czy możesz nam już powiedzieć?
Zmierzył go swoim przerażająco strasznym spojrzeniem i wzruszył ramionami.
-I tak nie mam za dużo czasu. Clarisse podejdź tu.
Dziewczyna nawet się nie zdziwiła. Podeszła do ojca i stanęła wyprostowana.
-Musisz się nią opiekować. Pokazać jej, jak się walczy. Nauczyć ją tego. Rozumiesz?
-Tak, ojcze. - odpowiedziała, nie patrząc na niego, jakby ziemia była ciekawsza.
-Odejdź. Patt chodź.
Możecie tylko wyobrazić sobie moje zdziwienie. To moje pierwsze spotkanie z tatem, nie chciałabym wyjść na idiotkę, ale też chciałabym wytknąć mu, jak bardzo go nie lubię. Że wolałabym być dzieckiem zwykłego śmiertelnika, który interesowałby się mną.
-Choć, nie mam czasu!
Podeszłam, czując, jakbym zamiast nóg miała dwie drewniane belki. Stojąc przed nim było mi strasznie gorąco, nie tylko przez ognisko. Przełknęłam ślinę i czekałam.
-Oboje wiemy, że coś umiesz, nie? - zaczął- Ty jesteś tym herosem, który pojedzie na misje, bla bla bla. Clarisse musi cię wyszkolić. Zabierz ze sobą tych dwóch pięknisiów i nie daj się zabić. Chejron jutro powie ci przepowiednie, ale nie śpieszcie się z tym wyjazdem. Poczekajcie trochę. Wszystko jasne?
Pokiwałam głową, mało rozumiejąc. Odwróciłam się, chcąc wrócić do bezpiecznego stolika, ale Ares dodał jeszcze:
-Zamiast miecza, bierz sztylet. Będzie ci łatwiej, biorąc pod uwagę to, że jesteś niższa i chudsza od innych. Uważaj na siebie.
Ostatnie zdanie coś mi podpowiedziało. Nagle ożywiłam się i zdołałam zapytać:
-To ty byłeś w moim śnie, prawda?
Wybuchnął głośnym śmiechem.
-Tak, nie ma za co, córeczko. - powiedział i zniknął.
Przez chwilę po prostu patrzyłam w miejsce, w którym stał mój tata, które teraz jest już zwykłym ogniskiem. Muszę dowiedzieć się, co to za misja. Mam nadzieję, że "pięknisie" to Leo i Veronica. Chcę wiedzieć, kiedy znów spotkam się z ojcem. Muszę porozmawiać z Chejronem.
Czegoś mi brakuje w twoim opowiadaniu. Wydaje mi się, że mogłabyś napisać więcej. Nie podobają mi się niektóre określenia i uważaj na powtórzenia.
OdpowiedzUsuńChciałaś, żebym cię zhejtowała to proszę :*
Jak.zawsze super, ale uważaj na powtórzenia :> Wydaje mi.się, że moglabys bardziej opisać to spotkanie z Aresem :D
OdpowiedzUsuńCórka Hadesa ;*
uwielbiam <3 i czekam na kolejne rozdziały :P
OdpowiedzUsuńco ten Ares knuje? :x
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńby LoLa