poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 5.

Może mi się wydaje, ale odkąd tu przybyłam mam jeszcze większe kłopoty, niż normalnie. Po pierwsze - Chase. Kiedy dowiedział się (niedługo po mnie), że jestem córką Aresa stwierdził, że zdradziłam całe moje przyszywane rodzeństwo pomagając innej grupie, przez co przegrali. Może to tylko zbieg okoliczności, ale wczoraj na moim łóżku leżała karteczka z napisem "UMRZYJ!!!" (fakt, nie jesteśmy zbyt inteligentni...), a pod poduszką znalazłam dżdżownice. Ha! Jak byłam młodsza zbierałam dżdżownice, dla zabawy. Punkt dla mnie, nie przestraszę się robaków, choćby tych najobrzydliwszych.
Po drugie - Adara. Nie mam pojęcia, co ta dziewczyna ma do mnie, ale kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz, musiałam wyjmować strzałę z uda. Może to ma coś wspólnego z tą misją ale wyglądała tak, jakbym walnęła ją patelnią w nos a potem uciekła z jej chłopakiem na kolorowym jednorożcu. O ile ona ma chłopaka. No i, oczywiście, o ile jednorożce istnieją.
A teraz punkt kulminacyjny moich problemów! Misja! Dzisiaj rano na spotkaniu z Chejronem, Veronicą i Leonem wszystkiego się dowiedziałam. Chodzi o to, że dwaj brzydcy cyklopi za bardzo polubili herosów. Szczególnie w porach obiadowych, jeśli wiecie o co chodzi. W każdym razie, centaur powiedział, że wyruszymy dopiero za jakiś miesiąc, dlatego mam czas, aby się podszkolić. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że będę mogła użyć ściany wspinaczkowej z lawą!
Powiem wam jeszcze, że treningi z Clarisse są bardzo trudne. Po rozmowie z Chejronem, dziewczyna kazała mi okrążać cały Obóz chyba z milion razy. Kiedy już opadłam z sił, musiałam podciągać się na drabinkach, ciąć powietrze mieczem, znów biegać i robić wiele innych męczących rzeczy. Teraz, siedziałam ciężko dysząc, bo Clarisse dała mi chwilę przerwy.
- Szybko się męczysz - warknęła.
Wzięłam łyka wody, potem drugiego, chwilę trzymając ją w ustach.
- To mój pierwszy taki trening. Będzie lepiej. - obiecałam.
Popatrzyła na mnie spod przymrużonych oczu. Chwile mierzyła mnie wzrokiem, po czym uśmiechnęła się krzywo.
- No oby. Zrób jeszcze jedno kółko i możesz iść.
Wstała i otrzepała spodnie. Obdarzyła mnie jeszcze jednym ze swoich spojrzeń, mówiącym "Spróbuj tylko mnie oszukać, to posiekam cię tasakiem" i odeszła.
- A ty gdzie idziesz? - krzyknęłam, gdy była już kilka kroków dalej.
Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła, tym razem trochę nieśmiało, miała też wypieki na twarzy. Mogłam zgadywać, gdzie idzie i pewnie bym trafiła, ale odpowiedziała:
- Spotkam się z Chrisem. Mamy randkę.
I odbiegła.
Patrzyłam na miejsce, w którym stała, ale w końcu wstałam i zaczęłam biec wolniej, bo nikt nie krzyczał za mną czegoś w stylu "POTWÓR JUŻ CIE DOGANIA! SZYBCIEJ! SZYBCIEJ!!!". Zamiast jednak zrobić całego kółka, pobiegłam do domku. Padłam na łóżko i wsłuchałam się w czyjąś rozmowę.
- Wiesz, zawsze można odciąć jej łeb. - mówił ktoś o bardzo młodym głosie.
- Ta, jasne. - prychnął ktoś inny. - Odrosłyby dwie kolejne, geniuszu.
I rozmawiali tak o jakiś stworach, ale ja już zasypiałam.
Kiedy się obudziłam była już noc. Bardzo mroźna noc. Otuliłam się kocem, próbując znów zasnąć, ale pod powiekami zobaczyłam cyklopa, który szczerzył się do mnie i śmiał. Był taki... wielki! Miał podartą koszulkę z mokrymi śladami pod pachami. Nie miał butów, nie dziwię mu się, jak ktoś o tak dużych stopach miał znaleść sobie buty? Miał jakieś trzy metry, a na brzydkiej twarzy jedno, potworne oko. Jak trójka dzieciaków ma pokonać takich dwóch wielkoludów?
Muszę wyjść. Muszę wyjść na dwór, pooddychać świeżym powietrzem. Idę przed siebie. Zimny wiatr smaga moje nagie nogi i ręce. Muszę wyglądać jak zombie, wychodząca z jeziora, czy coś takiego. Włosy odstają każdy w innym kierunku. Mam zaspane oczy i poruszam się trochę ociężale i powoli. W końcu stanęłam przed domkiem Hefajstosa i skarciłam się w duchu. Co ja tu robię? I co? Zapukam? Jestem taka głupia!
Odwróciłam się i zrobiła krok, kiedy usłyszałam za mną, że ktoś otwiera drzwi i mówi zaspanym głosem:
- Patt?
To był Leo. Jest ciemno, ale nie tak, żebym nie widziała jego kręconych włosów i ciemnych oczu. Był ubrany w za dużą koszulkę ze śrubokrętami i spodnie od dresu. Podeszłam do niego. Przetarł oczy i podrapał się po głowie.
- Co tu robisz? Jest pierwsza w nocy. - powiedział.
- Boję się. - wyszeptałam i spojrzałam na jego twarz.
 Uśmiechnął się lekko i przytulił mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu i objęłam go w pasie. Słyszałam, jak bije jego serce - szybko i głośno. Pachniał smarem, trawą i słońcem. To znaczy, jeśli słońce miałoby zapach, na pewno pachniałoby tak jak Leo. Czysto, świeżo... Ładnie.
- Posłuchaj, nic nam nie będzie. Potwory są strasznie głupie. - powiedział cicho i wyczułam, że się uśmiechnął. - Obronimy cię.
- Czy to nie ja miałam was ochraniać? - spytałam, lekko odsuwając się od niego.
Podszedł do schodów, ciągnąc mnie za sobą i usiedliśmy na nich. Spojrzałam na las, w którym napewno coś się czaiło. Księżyc nad nim był srebrny, jak oczy Adary. To wywołało u mnie dreszcz.
- Zimno ci? - spytał chłopak.
- Nie, to tylko... Wszyscy oczekują, że tak nagle to wszystko zrozumiem. Bogowie, potwory, herosi, tytani... A na dodatek muszę wyjechać na jakąś idiotyczną misje, bo cyklopi nie mogą zostać wegetarianinami. A przecież nawet nie wiemy gdzie są!
Przez chwilę milczeliśmy obserwując niebo. W końcu powiedziałam to, o czym myślałam. I nie żałuję. To chyba normalne, że czuję to, co czuję. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ciekawe, co czuła Clarisse, kiedy pierwszy raz jechała na misję. Może ona się nie bała, tylko była podekscytowana, że zabije kilka potworów? Może to jest normalne i ja też powinnam się tak zachowywać?
- Kiedy ja tu trafiłem, sądziłem, że to wszystko jest super. - wyznał Leo. - No wiesz, te wszystkie córki Afrodyty mnie do tego przekonały.
-Leo! - krzyknęłam, na tyle cicho, żeby tylko on mnie usłyszał, i dźgnęłam go w żebro.
Mimo wszystko zaczęliśmy się śmiać. Przyznaję, że Leo był jedną z niewielu osób, które umiały mnie rozśmieszyć oraz dobrze wyglądał w świetle księżyca. Cofnij. Wcale nie wyglądał tak dobrze. Nawet, jeśli dopiero wstał z łóżka.
- W każdym razie - kontynuował Leo. - Ja też pojechałem, a właściwie poleciałem, na misję, jak tylko przybyłem do Obozu. Nie było tak źle, bo byli ze mną przyjaciele. Wiec... nie martw się.
Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił go. Patrzył mi w oczy, a ja patrzyłam w jego. Chwilę tkwiliśmy w bezruchu, aż w końcu powoli zaczął przysuwać twarz do mojej, wzięłam oddech i...
I drzwi za nami nagle się otworzyły. Stanęła w nich dziewczyna w szarej bluzce w autka i dopasowanych spodniach. Zastanawiam się, czy wszyscy od Hefajstosa mają takie piżamy.
- Valdez - burknęła dziewczyna. - wracaj do łóżka.
Leo przygryzł wargę i sztywno kiwnął głową. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem i wróciła do domku, trzaskając za sobą drzwiami. Popatrzyłam na chłopaka i zobaczyłam, że on patrzy na mnie uśmiechnięty. Poczułam się trochę nieswojo.
- Jutro zabiorę cię do Świata Leo.
- Świata Leo? Żartujesz?
Roześmiał się, ale po chwili dodał:
- Nie, nie żartuje. A teraz wróć do łóżka i spróbuj zasnąć. - położył mi rękę na ramieniu. - Możesz śnić o mnie, jeśli chcesz.
Prychnęłam i odwróciłam się. Udałam się do mojego domku, nie patrząc w tył. Szłam w ciemności, próbując nie myśleć, co by było, gdyby ta dziewczyna nie otworzyła drzwi.

9 komentarzy:

  1. Jeeejciu ale świetne!
    Masz talent :P
    zapraszam do mnie
    http://mybooksmylife.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ho ho ho nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :> i to między tobą a Leosiem ... :*

    OdpowiedzUsuń
  3. oemdżi XDD ale się dzieje.
    To ta scena o której mi pisałaś, że jest dziwna? 3:
    Bardzo i to bardzo mi się podobał ten rozdział, tylko szkoda, że taki krótki :C pisz szybko następny :D
    a Leo skojarzył mi się z Piotrkiem jak napisałaś o jego kręconych włosach.............co
    PS. aj low ju soł macz

    OdpowiedzUsuń
  4. "Możesz śnić o mnie, jeśli chcesz" oczywiście, że będzie Leo! <3
    Świetny rozdział, mogłaś troszkę bardziej przybliżyć cel misji, ale bez tego też jest super :)
    Czekam na kolejny i zapraszam do nas :) http://neew-beginning.blogspot.com/ :D
    Kath.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak na mnie troche za szybko rozwinęłaś wątek pomiędzy Patt a Leo, ale i tak super :D
    ciekawa jestem co to będzie na tej misji :x

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszcze weny, zazdroszcze talentu, zazdroszcze szablonu, wszystko zazdroszczę ! Świetnie piszesz, będę tu częściej wpadała ;) Zapraszam również na mojego bloga- równiez to opowiadania: http://mystoriesmylifee.blogspot.com/
    Serdecznie pozdrawiam ;]]

    OdpowiedzUsuń
  7. no i gdzie ten nowy rozdział? :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam i czekam na nowy rozdział a go nie ma i nie ma ;____;

    OdpowiedzUsuń